W jednym z ostatnich artykułów opowiadaliśmy jak to było z próchnicą u naszych pra, pra, pra (x100) dziadków. Dziś zbliżymy się nieco w czasie do współczesności, przedstawiając Ci sposoby na problemy z zębami jakie miały osoby żyjące w XIX wieku. Co ich trapiło? Jak sobie z tym radzili? Czytaj dalej!
Wspominaliśmy już na łamach innego artykułu, że problemy z próchnicą zaczęły się u ludzi wraz z pojawieniem się w diecie cukrów, wówczas skrobi. Jednak od tamtego czasu z każdym rokiem zmienia się ilość spożywanego przez nas cukru. O ile w zamierzchłych czasach kształtowania się naszego DNA spożycie wynosiło ona maksymalnie ok. 2 kg, w XIX wieku sięgnęło poziomu 5 kg. Ale to nie koniec… obecnie, człowiek spożywa przeciętnie ok. 70 kg cukru rocznie, a liczba ta niemal mrozi krew w żyłach. Wrócimy do tego w innym artykule, a póki co cofniemy się jeszcze do wieku XIX.
W wyniku spożywania cukru, nasi przodkowie z XIX wieku mieli nie lada problem… do zgryzienia. Pojawiające się bóle i dolegliwości wymagały bowiem interwencji. Jak sobie zatem radzili? Poniżej przedstawiamy Ci listę zabiegów zwalczających ból, których dokonywali w pieleszach swoich domów.
– przykładanie chloroformu,
– żucie korzenia kosaćca błotnego,
– benzoes, balsam peruwiański oraz aloes rozpuszczone w spirytusie przykładane do zęba,
– środki uspokajające oraz używki typu opium, psinka czy szalej,
– noszenie na szyi woreczka zawierającego saletrę i tak dalej, i tak dalej…
Cóż, pozostaje nam się cieszyć, że w dzisiejszych gabinetach stomatologicznych obowiązują już inne standardy 🙂